Szybka wysyłka 24h

DARMOWE ZWROTY 365 DNI

Bezpieczne płatności

Bóg Biznes Bogactwo - Adrian Koczy

Dostępność: brak towaru
Cena: 35,00 zł 35.00
ilość szt.
Zyskujesz 0 pkt [?]

towar niedostępny

dodaj do przechowalni

Opis

Choć książka Adriana Koczego nie jest poradnikiem ani podręcznikiem, warto jednak poświęcić czas na zaznajomienie się z nią. Dlaczego? Ponieważ ta napisana w prosty, a jednocześnie niebanalny sposób historia życia autora, jego perypetii zarówno osobistych, jak i biznesowych może posłużyć jako inspiracja dla czytelnika. Jest to opowieść o zwyczajnym człowieku, bez szczególnego wykształcenia, któremu udało się osiągnąć o wiele więcej niż mógł się spodziewać.

Adrian Koczy udowadnia, że Bóg, biznes oraz bogactwo mogą iść ze sobą w parze. Na przykładzie jego historii widać, że pragnienie rozwoju i poszerzanie horyzontów zawsze przynoszą owoce, zaś niemal każde niepowodzenie można przekuć w sukces. Sam autor twierdzi, że popełnił w życiu wiele błędów, jednak nie one same są ważne, lecz lekcje, jakie z nich wyciągnął.

„Na kartach tej książki opowiem o tym, co mnie w życiu spotkało, oczywiście bez zbędnego ekshibicjonizmu, akurat tyle ile mi się będzie chciało i prawie wszystko to będzie prawda. Nie jest to podręcznik ani poradnik, więc nie szukajcie tu gotowych rozwiązań, które można żywcem przenieść do swojego życia. Jeżeli będziecie czegokolwiek szukać to szukajcie inspiracji wynikającej z faktu, że zupełnie zwykły chłopak zrobił coś, co nie udało się ludziom o wiele mądrzejszym od niego. Uprzedzam, że tok narracji może być odrobinę chaotyczny, bo nie mam doświadczenia w pisaniu dłuższych tekstów, więc czasem mogę się zapętlić, ogólnie jak siebie obserwuję to zdarza mi się dostrzegać u siebie objawy idiotyzmu zwłaszcza z wieczora (parafraza cytatu z klasyka literatury, kto zgadnie którego?). Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki, bo już sam tytuł tego, co trzymacie w ręku zdaje się łączyć to czego w naszym patriotyczno – katolickim rozumieniu połączyć się nie da: Boga, biznes i bogactwo. Czy to możliwe, aby Bóg aprobował biznes i bogactwo? A ucho igielne…?”.


Wstęp

Pracują dla mnie pieniądze i nie są to moje pieniądze. Pożyczył mi bank. Być może ten, w którym trzymacie swoje oszczędności. Bank płaci Wam za to około 5÷6% rocznie ja płacę za nie około 8÷13% obracam nimi i otrzymuję jakieś 100% lub lepiej po odliczeniu wszystkich kosztów w stosunku rocznym. Dodam, że mam sporo czasu dla siebie, a do pracy przychodzę na godzinę 8 z minutami tylko dlatego że muszę odwieźć córkę do szkoły, kończę około 15.00 bo muszę odebrać syna z przedszkola. Gdyby nie to mógłbym właściwie zostać w domu lub przyjść do biura np. na 12.00. Nie skończyłem żadnej prestiżowej uczelni ekonomicznej, a moje formalne wykształcenie zamknęło się maturą w szkole wieczorowej dla pracujących pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Rozpoczynałem wprawdzie dwa razy studia raz na ekonomii, a drugi raz na teologii, ale po roku uznawałem za każdym razem,że to nie jest to, „co tygrysy lubią najbardziej”. Moją przygodę z biznesem rozpocząłem prawie 10 lat temuod długopisu, kartki papieru i starego FSO 1500, od tego czasu stworzyłem kilka biznesów, wszystkie do dzisiaj przynosząmi dochód, przy którym nie muszę pracować, zostałem udziałowcem dwu spółek, dość dobrze rokujących na przyszłość posiadam kilkadziesiąt mieszkań na wynajem i kilka nieruchomości komercyjnych, w różnych konfiguracjach własności. Przez te dziesięć lat popełniłem wiele błędów, jednak to nie one są najważniejsze. Pochlebiam sobie, że udało mi się z błędów wyciągnąć lekcje dla siebie. To pozwoliło mi znaleźć siętu gdzie teraz jestem, mimo że nie jestem nikim szczególnym,a raczej nieszczególnym.

Stałem kiedyś w banku mając w plecaku kilkadziesiąt tysięcyzłotych, czekałem w kolejce do kasy, aby wpłacić forsęna konto. Teraz już tak nie robię, bo niebezpiecznie. W tymczasie jakiś przedstawiciel banku podchodził do każdej czekającej osoby proponując kartę kredytową. Podszedł do mężczyzny przede mną i za mną, a mnie ominął!!! Nie wyglądałem wystarczająco poważnie!!! Już dawno nic nie zrobiło mi większej frajdy — agent banku nie zaproponował mi karty, którą zresztą dawno miałem, bo uznał, że nie warto rozmawiać z chłopaczkiem w krótkich spodnich i sandałkach, z plecaczkiem na ramieniu. Nie mogę powiedzieć, że jestem bogaty, nie mam też jeszczew pełni tzw. wolności finansowej, ale jeżeli nie nastąpi żadna katastrofa to w ciągu kilku lat ją uzyskam, bo wiem już jak to się robi. A wtedy wreszcie będę mógł: „robić nic, nic będę robić a robić nic to znaczy nic nie robić” jak śpiewała Kasia Klich i nie ma dla mnie żadnego znaczenia jaki wiek emerytalny określą nasi miłościwie nam panujący bo mnie on nie będzie dotyczył. Z tym „nic nie robieniem” to tak naprawdę ściema, jest wiele rzeczy, które można robić nie mając na głowie ośmiu godzin pracy dziennie. Na kartach tej książki opowiem o tym, co mnie w życiu spotkało, oczywiście bez zbędnego ekshibicjonizmu, akurat tyle ile mi się będzie chciało i prawie wszystko to będzie prawda. Nie jest to podręcznik, ani poradnik, więc nie szukajcie tu gotowych rozwiązań, które można żywcem przenieść do swojego życia. Jeżeli będziecie czegokolwiek szukać to szukajcie inspiracji wynikającej z faktu, że zupełnie zwykły chłopak zrobił coś, co nie udało się ludziom o wiele mądrzejszym od niego. Uprzedzam, że tok narracji może być odrobinę chaotyczny, bo nie mam doświadczenia w pisaniu dłuższych tekstów, więc czasem mogę się zapętlić, ogólnie jak siebie obserwuję to zdarza mi się dostrzegać u siebie objawy idiotyzmu zwłaszcza z wieczora (parafraza cytatu z klasyka literatury, kto zgadnie którego?). Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki, bo już sam tytuł tego, co trzymacie w ręku zdaje się łączyć to czego w naszym patriotyczno – katolickim rozumieniu połączyć się nie da: Boga, biznes i bogactwo. Czy to możliwe, aby Bóg aprobował biznes i bogactwo? A ucho igielne…?

Kilkanaście lat temu przestałem być katolikiem, nie znaczyto, że jestem osobą niewierzącą, ale Kościół Rzymskokatolicki wydalił mnie ze swojej struktury i jestem mu za to głębokoi dozgonnie wdzięczny. Nigdy nie dokonałem formalnego aktu apostazji, choć miałem taki zamiar, ale mój były ksiądz proboszcz powiedział mi, że owszem, ale mam przyjść z rodzicamii najlepiej jeszcze z chrzestnymi, miałem wtedy prawie trzydzieści lat, więc dałem sobie spokój. Krótko mówiąc przestałem być katolikiem, więc nie muszę myśleć jak katolik, Boga, biznes i bogactwo da się pogodzić pod warunkiem zachowania właściwej, właśnie takiej kolejności i hierarchii. Bóg musi być najważniejszy, biznes musi być dobrze prowadzony, a bogactwo przychodzi wtedy same, przy czym nie jest to tylko bogactwo materialne.

Chcę również zadedykować tę pracę Jezusowi Chrystusowisynowi cieśli z Galilei, który pewnego dnia zapukał do mniei zapytał: „Zjadłbyś może ze mną kolację?…” W moim życiu różnie bywało, ale nigdy nie żałowałem, że się zgodziłem.


Spis treści:

Wstęp

Rozdział 1: W którym odbywam wycieczkę w przeszłość i odwiedzam dom babci i dziadka gdzie bawię się z kozami, wilczurem i kogutem, a gęsi stają się moim koszmarem. Rozdział kończy się w momencie, którego zawsze chciałem uniknąć …

Rozdział 2: W którym opowiadam o tym, co dobrego spotkałomnie w związku z chorobą babci oraz niezbyt dobrego w związkuz zaszczytnym obowiązkiem obrony ojczyzny.

Rozdział 3: W którym wracam do całkiem innego świata, spotykam moją panią z przedszkola, otwieram pierwszy biznes i … miej mnie Panie, Boże w swojej opiece.

Rozdział 4: W którym narażam się przedstawicielom głównego nurtu religijnego w Polsce, wylatuję z Kościoła, wylatuję z domu, dostaję pracę, kupuję trabanta i poznaję kobietę mojego życia, w takiej właśnie kolejności.

Rozdział 5: W którym dowiaduję się co myśli o mnie moja przyszła teściowa, patrol policji pomaga mi pchać samochód, dzik pomaga przeskoczyć płot, powódź tysiąclecia pomaga się ożenić,a niedostatek każe szukać pracy u sąsiadów.

Rozdział 6: W którym przyczyniam się do zagłady tysięcy świń, burzę sklepy meblowe, buduję je, bronię chrześcijaństwa jak Sobieski, a wszystko kończy zamach na World Trade Center.

Rozdział 7: W którym moja córeczka namawia mamę, aby mnie wyrzuciła, zakładam kolejny śmieszny biznes i po raz pierwszy spotykam Zdzisława. Przy czym Zdzisław nie jest człowiekiem, nie jest też niczym, co może wam przyjść do głowy…

Rozdział 8: W którym kończymy renomowany kurs, poznaję Tracy Xiang, Zdzisław dalej się stara, ja o mało nie fiksuję przez Urząd Skarbowy i zatrudniam faceta, który od razu prosi mnie o urlop bezpłatny. Aha wcześniej nabywam sobie… bar.

Rozdział 9: W którym zwalniają mi się prawie wszyscy pracownicy, biznes się rozwija, a ja wymądrzam się na tematy, o których mam małe pojęcie.

Rozdział 10: W którym, Abraham i Izaak usiłują przehandlować swoje żony, Jakub wprowadza nowoczesne metody hodowli i rozpłodu owiec, a Józef, korzystającz doświadczeń swych przodków, robi karierę za granicą.

Rozdział 11: W którym pewien smarkacz nie chce podporządkować się tacie, co kończy się zabiciem człowieka.W efekcie smarkacz zostaje bohaterem narodowym.

Rozdział 12: Który zaczyna się od pomieszania języków,a potem napięcie tylko rośnie, do momentu kiedy pewna ryba dostaje niestrawności i wymiotuje na brzeg. Nie popełniłem błędu, chociaż sporo tu będzie o błędach.

Rozdział 13: W którym wielka mądrość okazuje się bliskąznajomą głupoty, a pewien król dobrym biznesmenem.

 

Język wydania: j. polski
Autor: Adrian Koczy
Rodzaj okładki: Miękka
Format: 148×210 mm
Ilość stron: 202
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-931224-1-7

Dane techniczne

Okładka miękka
Autor Adrian Koczy
Tytuł Bóg Biznes Bogactwo

Produkty powiązane

Opinie o książce (0)

Wyświetlane są wszystkie opinie (pozytywne i negatywne). Nie weryfikujemy, czy pochodzą one od klientów, którzy kupili dany produkt.

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl